|
LukreŚ
Gość
|
Wysłany: Czw 21:57, 08 Maj 2008 Temat postu: _bleed it out__ |
|
|
Wieloznaczne są sny, gdy myśli się zbyt wiele. Mam wrażenie, że nie zamknęłam drzwi i okien. Znów coś pełznie po dywanie. Wszystko ukryte jest za kurtyną słów, w naszym teatrze. I prawo Murphy'ego tu działa, złośliwość przedmiotów martwych. Kurtyna spada zawsze w najmniej odpowiednim momencie.
Łapię słowa do kubka z kawą, trzęsącą się ręką wkładam do ust papierosa, środek zastępczy. Poczuć chcę, choć na moment, spokój. Słowa wciąż lecą tam, gdzie chcą, ciągnąc za sobą myśli. Plączą je w daltonistycznie kolorowy motek.
Kapię kroplami bezsilności. Smutek toruje sobie drogę wielkimi strzykawkami zwątpienia we własne ja. Kapię w skupieniu, bez słowa skargi. Nie chcę znów ranić, i sama nie chcę płakać.
Wybrane, jedyne słowa, wkładam do słowa z formaliną. Muszą się dobrze zakonserwować. Muszą być, jak najdłużej.
Był czas, gdy oboje pisaliśmy historię, scenariusz. Tylko na potrzeby naszego teatru. Dopuszczaliśmy wszelką dowolność interpunkcji, jednak stawialiśmy tylko przecinki i średniki. Nigdy nic nie miało się skończyć. Przedstawienie miało wciąż trwać, wciąż miało mieć swój ciąg dalszy.
Lecz w pewnym momencie nastał czas zmian, zmieniły się słowa naszej wspólnej mantry. Jednak nigdy, żadne z nas nie postawiło kropki. I jeszcze ta chemia. Tworzyliśmy i wciąż tworzymy zadziwiająco trwały związek chemiczny, którego wiązania nie chcą się rozpaść. Pomimo wszystko. To cholerne ciepło, które bije od ciebie, twój uspokajający głos, niosący ukojenie. Twój dotyk, taki ciepły.
Znów chemia zadziałała. Ona, w ciemnym pokoju upita szczęściem, nie mieści się w futrynie, lata na nutach. Ty, na swoim tarasie, patrząc na stolicę krzyczysz w niebo. Waniliowa świeczka wciąż się pali, nie chce zgasnąć, jakaś magiczna siła. Ale.. Nie, to tylko znów amfetaminowi sen na jawie, przed oczami stara fotografia. I cóż z tego, że dopuszczam wszelkie dowolności, skoro ty się boisz? Uciekasz. Płyń swoim statkiem na otwarte morze, sam tego chciałeś.
Ja zamknięta w bezdechu łez i pragnień, ty niesiony prądem ucieczki krzyczysz łzami..
Uciekł nam sens wszystkich słów.
|
|
|
|
|
|
|